Archiwum wrzesień 2005


wrz 30 2005 Może...
Komentarze: 0

"Może wszystko, co nas przeraża, jest w swej najgłębszej istocie czymś bezradnym, pragnącym naszej miłości. Może wszystkie smoki w naszym życiu są księżniczkami, które czekają, abyśmy choć raz postąpili pięknie i odważnie..."

ars_amandi : :
wrz 30 2005 Umiesz liczyć-licz na siebie
Komentarze: 2

Dziś spędzam ostatni dzień w domu...

Jutro wyjeżdżam. Nie wrócę już nigdy... Wiadomo, będę wracała, ale tylko już jako gość... Zaczyna się samodzielność i dorosłe życie:) Zawsze byłam samodzielna i odpowiedzialna... Ale teraz to coś zupełnie innego.

Koniec podawania na tacy.

Teraz będę musiała sama rękę wyciągać... przepychać się łokciami... Takie życie studenta. Nikt mi niczego nie załatwi, w niczym nie pomoże. Motto: Umiesz liczyć - licz na siebie.

No i wspólne mieszkanie z trzema dziewczynami. Byłam już w internacie i to w jednym pokoiku z dwiema, a teraz dwa pokoje... nas cztery:) Trochę inaczej. Żebyśmy tylko się polubiły...

Początki będą trudne, wiadomo... Już zabroniłam dzwonić mamie do mnie przez pierwszy tydzień, może SMS-y wysyłać, ale niech nie dzwoni! Pewnie bedę ryczała często! Echh... Tęsknota... Z czasem się przyzwyczaję. Często wyjeżdżałam.. I na dłużej też.. Ale miałam tę perspektywę przed sobą, że zawsze wrócę, że do tego domu.

No i coś jeszcze... dom już nie ten sam.. Dowiedziałam się niedawno całkiem, że się wyprowadzamy. Zmiana adresu. Na wiosnę już... Mnie to tak bardzo nie dotyczy... Choć smutno mi, bo to jednak dom dzieciństwa... I mój widok z okna... Tam będzie inny. Na pewno równie piękny...

Dobre wiadomości na dziś: Do spakownia zostały już tylko ciuszki! Kolejna: Dowiedziałam się co z legitymacją i indeksem na uczelni! Jeszcze byłabym w skowronkach, gdybym dowiedziała się kiedy i gdzie, z czego mam zajęcia... A tu tajemnica! Albo Ja ogłoszeń czytać nie umiem... Jedno z dwojga:)

Trzymajcie za mnie kciuki! Jutro. I przez najbliższe dni... Będzie trudno... Ja też duchowo łączę się z tymi, co zaczynają studia... co wyjeżdżają...

ars_amandi : :
wrz 27 2005 Gdy ciała brak...
Komentarze: 1

gdy ciała brak

 

nasyćcie się oczy moje drżącym

drżeniem nieplanowanym liściem

vis-a-vis upadłej czasem gruszy

 

raz ostatni już zobaczcie

nadciągające od wschodu chumry burzowe

i krzyk rodzącego się w bólu dnia

 

usiądź duszo ma tkliwa na pustym parapecie

z  nogą jedną jeszcze w

z drugą już za...

i usłysz wołanie spełnienie pszczoły

odlatującej z kwiatka na kwiatek

 

ręko wprawiona zemknij dziś drzwi

niebytu własnymi wspomnieniami rysowane

i spójrz nieśmiało po zmroku jak ćmy

walczą o prym gdy w pokoju

widno ciągle

 

niech raz jeszcze wzork okrąży świat twój mały

serce napełniający co noc od nowa

- - ten sam i zmienny nieustannie - -

 

niech usta nazwą rzeczy i pojęcia

gdy ciała tu nie będzie

 

27.09.2005 r.

 

 

Dziś dowiedziałam się, że do Krakowa wyjeżdżam w sobotę... Na stałe. Strach. Lęk. Żal. Tęsknota. Nie wiem co jeszcze... Nie chcę jechać... Kocham to miasto, ale nie wiem jak sobie poradzę bez mojego pokoju, widoku z okna... Echh... Jeszcze nie wyjechałam, a już czuję tęsknotę... Tak, doceniamy coś dopiero, gdy to tracimy... C'est la vie...

ars_amandi : :
wrz 26 2005 Człowiek jest z natury zwierzęciem politycznym......
Komentarze: 0

... tygodniu... I będziemy szyć lalki:)

Coś się zawiesiło! Teraz jak czytam poprzedni wpis, to nie mam pojęcia o co chodzi... Pisałam nie czytając, nie patrząc na ekran, więc z góry przepraszam za błędy, niejasne sformułowania... Hehe:)

Dokończę myśl.

Martynka chcę pokazać  mi swój komputer. Rodzice jej kupili. Uważam, że dzieci nie powinny mieć dostępu do komputera... Ona ma przecież sześć lat... Echh...

Wracając do R.... Napiszę wszystko jak będę miała więcej czasu... I jak ochłonę, przede wszystkim:) Minęło co prawda trochę czasu, ale widać za mało, żeby zebrać myśli...

 

ars_amandi : :
wrz 26 2005 Człowiek jest z natury zwierzęciem politycznym...
Komentarze: 0

I po spotkaniu...

Wróciłam wczoraj o pierwszej w nocy, więc siły nie mam pisać... A oza tym jestem jeszcze w lekkimsoku... Tyle się działo... Może dziś wieczorem napiszę? Może się zbiorę w sobie? Zobaczymy...

Tymczasem krótkie wspomninie niezieli... Dzień wspaniały. Spałam kilka godzin, bo z samego rana mus zawiozłam rodzinę (i siebie!) na wybory:) Potem do Kościoła na Mszę Świętą. Moje pierwsze głosowanie... Pierwsze kroki w polityce! Oby nie ostatnie... Zobaczyłam jak wszystko wygląda, jak to się je... he he:) A tak w ogóle to od dawna interesuję się tą dziedziną życia. Teraz mam wreszcie okazję działać aktywnie! O tym co się dzieje postaram się informować na bieżąco... Czuję, że to część mojego powołania... Arystoteles już dawno temu słusznie zauważył: Człowiek jest z natury zwierzęciem politycnym....

Wyniki wyborów znane. Wygrało PiS. Myślałam, że jednak PO...A tu zaskoczenie! Hmm... Ciekawe jaką koalicję wspólnie stworzą... Czy znajdą nić porozumienia? Ale przed nami jeszcze wybory prezydenckie!! Przełomowy rok... Czuję, że Tusk ma największe szanse wygrać w drugiej turze... Czy to on będzie przyszłym prezydente RP (III, a może już IV?) ?

Na efekty, zmiany, trzeba będzie jeszcze troche poczekać...

Po wyborach zrobiłam rodzince śniadanko. Opierali się, że nie..., bo są głodni, a zanim się przebiorę, to dużo czasu upłynie... Ale tak bardzo chciałam sprawić im przyjemność, ze uwinęłam się raz-dwa! Mieli na stole cieplutkie danie! Zachwyceni! Tak się cieszyam:) Uwielbiam gotować i potem patrzeć jak innym sakuje.. Na razie nikt nie narzeka, wszyscy zdrowi, więc chyba jest OK:)

Około 14:00 zostałam sama w dou. Rodzina pojechała na gości. Martyna podobno płakała, że nie przyjechałam... Ale byłam tak osłabiona, że nie mogłam... Cóż, pójdę do niej w tym

 

ars_amandi : :